czwartek, 8 sierpnia 2013

4.Tajemniczy telefon.



- Obiad! – krzyknął mężczyzna.
Heartfilia nadal spała. Śniła jej się mama, za którą bardzo tęskniła. Nie widziała się z nią od czasu rozwodu. Teraz jej matka mieszkała za granicą ze względu na pracę. Czuła ulgę kiedy jej rodzice się rozstali. Wiedziała ,że ojciec nie skrzywdzi już mamy. Tyle jej wystarczyło. Już wolała by to on ją krzywdził ,ale nie mamę najważniejszą osobę w jej życiu.
- Mama.. – wymamrotała przez sen blondynka.
- GÓWNIARO NA DÓŁ! – krzyknął ponownie Jude.
- Co?! – wstała na jak na baczność i przetarła oczy – która to godzina?.. – jęknęła Lucy po czym spojrzała na zegar wiszący nad drzwiami pokoju i zeszła na dół.
- Nie dotkniesz komputera do końca tygodnia. – oświadczył Heartfilia.
- Za co? – zapytała rozkojarzona Lucy.
- Widocznie jeżeli sypiasz po szkole to świadczy to o tym ,że chodzisz późno spać i siedzisz przy komputerze. Zmień swoją postawę bo inaczej ci zabiorę telefon. – powiedział zdenerwowany.
- Dobrze.. Jezu. – burknęła.
- ODZYWAJ SIĘ. A teraz usiądź ,wpieprzaj to i proszę iść się wykąpać. – dodał ojciec.
- Jasne.. – nastolatka posłusznie usiadła i zaczęła jeść swoją porcję.
Ściany w jadalni były beżowe. Na jednej ze ścian wisiał obraz kwiatami o ciepłych barwach. Stół był ciemnych kolorów ,krzesła zaś były białe. Na stole stały dwie orchidee. Na lewo od jadalni znajdują się drzwi na taras.
Przy stole panowała cisza. Nikt nie miał ochoty się odzywać. Jednym słowem „grobowa cisza”.
- Dziękuję.. – rzuciła brązowooka.
- Czy dykcji też muszę cię nauczyć? – wstał rozzłoszczony mężczyzna przerywając jedzenie i podszedł do niej.
- Przestań Jude – skontrowała matka Jude’a.
- Mamo nie mieszaj się w NIE twoje sprawy – odpowiedział blondyn rzucając matce jednoznaczne spojrzenie.
- Nie. – odpowiedziała przerażona Lucy.
- DO POKOJU MARSZ. – starszy Heartfilia odsunął krzesło wraz z siedzącą na nim Lucy – Dziś nie będziesz już nic jadła. Jeżeli oceny będą złe zakazuję ci jakichkolwiek imprez czy chłopaka. A na komputer masz karę do końca tak jak wspomniałem. – dodał.
- ok. – powiedziała beznamiętnie po czym poszła do pokoju.
- Mógłbyś jej ulżyć tą karę. – warknęła staruszka.
- Czemu miałbym to zrobić? – zapytał rozjuszony.
- Nie mógłbyś się uspokoić. Daj jej odrobinę prywatności. A ty bawisz się w tyranię, wiesz jakie to jest upierdliwe? Bardziej mnie wkurzasz niż twój tata świętej pamięci który narzekał na korzonki. – zaznaczyła pani Heartfilia.
- Mamo bez takich proszę. – westchnął zażenowany Jude.
- Jasne ,ale wiedz ,że to nastolatka a nie małe dziecko. Prędzej czy później znajdzie kogoś i nie takie rzeczy jak ask będzie miała w głowie. – oznajmiła.
Lucy w tym czasie siedziała pod drzwiami pokoju i wsłuchiwała się w rozmowę dorosłych.
Pokój Lucy nie był duży. Na lewej ścianie wisiały półki, stała szafa oraz stało łóżko z szafką nocną. Po prawo znajdowało się wejście na mały balkon i biurko z komputerem. Ściany kolorowe beżowego, a wystrój pokoju utrzymany w barwach zieleni, szarości i bieli.
- prostak – szepnęła do siebie dziewczyna.
Nagle zadzwonił telefon blondynki, dzwonił nieznany numer.
- Halo? – zapytała niepewnie.
- Cześć. – powiedział nieznajomy po drugiej stronie.
-  etto..kto mówi? – dodała.
- Hahaha, serio nie wiesz? – zadrwił obcy.
- Cana-Chan..? – spytała brązowooka.
- BRAWO! Ups, nie. Jestem facetem, e noo – zaśmiał się tajemniczy obcy.
- Więc? – powiedziała znudzona.
- Powiem ci jeżeli zwabisz Canę na dach. – dodał ”niczyj” głos.
- Ok, jutro? – rzekła Lucy.
- Nie, dzień przed imprezą. Szczegóły w piątek. Nie mów nikomu ,że dzwoniłem inaczej zniszczę ci życie. Dobra nara bąku. – rozłączył się.
- Hai.. – powiedziała do siebie i odłożyła telefon na biurko.
Przez następną godzinę rozważała wszystkie możliwe scenariusze i możliwości sprowadzenia jej na dach. Nie miała pojęcia po co ale jeżeli to ważne chciała zaryzykować. Wszystko było dla niej dziwne, niezrozumiałe.
Był już wieczór kiedy się szykowała do szkoły, nie miała ochoty nawet iść do niej. Wiedziała ,że czeka ją jutro tyrania z Natsu i jego humorkami. Jedynym powodem dla którego mogła tam jeszcze iść była Erza, Cana, Levy i Gray. Najbardziej lubiła Gray’a, mogła się przyznać ,że nawet się jej podoba. Uważała ,że jest bystry, inteligentny i miły.
Niedługo potem położyła się spać.
Była 6 rano a promienie słońca wchodziły przez okno blondynki tym samym budząc ją. Usłyszała budzik, natychmiast go wyłączyła. Przeciągnęła się, wstała i poszła do toalety. Wykonała najważniejsze czynności i ubrała się w mundurek. Była dzisiaj uczesana w koka. Zeszła na dół.
- Dobry.. – powiedziała zaspana.
- Dzień dobry Lucyno. – odrzekł ojciec.
- Cześć wnusiu. – kobieta uśmiechnęła się.
- Ja idę już. – powiedziała na odchodne i po chwili poszła na przedpokój założyć buty.
- Wróć OD RAZU PO szkole. – zaznaczył blondyn.
- Ok. – mruknęła nastolatka i wyszła z domu zarzucając torbę na ramię.
Na tramwaj czekała piętnaście minut. Kiedy wysiadła na dworcu zobaczyła Jellal’a i Erzę którzy byli do siebie przytuleni. Kąciki jej ust wygięły się lekko w górę ukazując uśmiech. Nie chciała im przerywać. Do szkoły doszła na skróty. Przy bramie stała Erza z rękoma skrzyżowanymi na piersiach.
- Hej Lucy – uśmiechnęła się do niej.
- Cześć Erza. – odrzekła ziewająca Heartfilia.
- Jak tam? Wysypana? – zaśmiała się Scarlet.
- A wiesz co, miałam taki sobie dzień i tak jakoś nie mogłam zasnąć. – odpowiedziała.
- Rozumiem – westchnęła Erza.
- Widziałam dzisiaj cię z Jellal’em jak się przytulaliście. – szepnęła jej na ucho blondynka.
Erza zrobiła się cała czerwona.
- Niech to zostanie między nami! – zasugerowała ciemnooka dziewczyna.
- Oki. – uśmiechnęła się promiennie.
Dziewczyny weszły do szatni i zmieniły buty. Po drodze spotkali Gray’a.
- Cześć Lucy, Erza. – powiedział Fullbuster
- Hej. – powiedziały chórem.
- Bliźniaczki? Przypadek? Nie sądzę. – zaśmiał się Gray.
- Serio? Przypadek? Tak. – odparła blondynka.
- Co tam? – rzekła wesoła Erza.
- Nudyyyy, jutro się już chyba zrywam z matmy. – zaświadczył kruczowłosy chłopak.
- Gray tak się nie robi. – skarciła go Heartfilia.
- Nie bój żaby Lucy. – puścił jej oczko – Ej Natsu chodź no – zawołał chłopak.
- To może ja już pójdę – dodała Lucy.
- Nie. – zatrzymał ją ciemnooki.
- Co chcesz? – powiedział zapatrzony w telefon Dragneel.
- Chce ci się tak tracić energię i podchodzić do mnie? – zaśmiał się ironicznie.
- Spierdalaj. – burknął znudzony Natsu.
- Idziesz na imprezę u Erzusi? – spytał ciekawy Gray.
- Raczej, Erza rezerwuję łóżko. – oświadczył różowo-włosy.
- Pewny jesteś? – zapytała zdziwiona Scarlet.
- Zejdź mi z oczu ohydny ryjku. Dobra idę zabrać woźnemu klucze. – spojrzał kontem oka na Lucy i zadrwił z niej.
- Tylko się nie zesraj. – skontrowała blondynka.
- Masz tupet. – roześmiała się czerwono-włosa.
- Siewie, idziemy już? – spytała.
- Tak. – odpowiedział Fullbuster.
Pierwszą lekcją była matma. Na twarzach każdego pojawił się grymas.
Do sali dochodziła kobieta, ubrana elegancko w skórzaną spódnicę i niebieską mgiełkę (koszulę). Miała dziś pofalowane włosy, a na nogach miała czarne koturny odkrywające palce.
- Kusi… - powiedział rozmarzony Laxus ,któremu ciekła ślinka , nauczycielka go zdzieliła.
- Podrośnij to pogadamy. – uśmiechnęła się nauczycielka.
Profesor otworzyła drzwi a klasa o dziwo grzecznie weszła usiadła na swoich miejscach. Jedynym wyjątkiem był Natsu ,który stal pod drzwiami w geście protestu.
- Natsu usiądź z Lucy. – powiedziała spokojnie Wender.
- To niech założy papierową torbę na twarz, bo ja z tym bydłem nie będę siedział. Jak pani to przeszkadza mogę wyjść. – oświadczył czarnooki.
- To wyjdź. – odpowiedziała stanowczo.
- Łaski bez. – burknął i wyszedł z sali.
- Zatem możemy kontynuować lekcję, otwórzcie podręczniki na stronie piątej i zapiszcie temat podany w książce w zeszycie. – kobieta uspokoiła się.
Resztę lekcji Lucy mogła spędzić w spokoju. Zadzwonił dzwonek.
- Na jutro przygotujcie pojęcia związane z następnym rozdziałem i możliwa będzie kartkówka w piątek już. Dziękuję i do zobaczenia jutro. – wygłosiła psorka.
- Do widzenia – powiedziała klasa chórem i wyszła z sali.
Trwała 15 minutowa przerwa, a następną lekcją miał być w-f. Sala gimnastyczna znajdowała się na parterze. Wystarczyło tylko zejść na sam dół a drzwi na korytarz pomieszczenia był pod nosem.
- Współczuję ci Lucy! – do blondynki podeszła niziutka Levy i złapała ją za ręce.
- Nie ma co współczuć. Serio? Mało mnie obchodzi ten samochwał. – zaprzeczyła blondynka.
- Ale wiesz kto się tak zachowuje w liceum.. nie bluźni się do dziewczyn. – zaznaczyła niebiesko-włosa.
- Mnie to nie przeszkadza.. słyszę gorsze rzeczy..- posmutniała Lucy.
- Coś się dzieje? – zapytała z troską w głosie McGraden.
- Nie,nie! – skłamała zakłopotana brązowooka.
- Gdyby się coś działo mi możesz zawsze powiedzieć. – orzekła zielonooka.
- Dziękuję.. – uśmiechnęła się.
Lucy wraz z Levy usiadły pod ścianą.
- Luuuuucka – rzuciła się na nią Cana.
- Natsuuuu – mruknęła czerwona Lisanna.
- Odsłoń. – machnęła ręką w geście aby Alberona się odsunęła.
- już,już – brunetka odsunęła się i dosiadła się do dziewczyn.
- Natsssuu nie tu ..proszę – mówiła roznegliżowana Lisanna.
Natsu składał delikatne pocałunki na jej gładkiej szyi a ona ściskała jego umięśnione ramiona. Jej rozpięta koszula ukazywała skrawek koronkowego perłowego stanika. Miał rozczochrane włosy i pomięte rękawy koszuli. Lisanna patrzyła na niego jak na diabła który opętał ją.
- Mocne.. – powiedziała zafascynowana fioletowo-oka Cana.
Różowo-włosy spojrzał się w stronę siedzących dziewczyn gdy zobaczył ,że Lucy na to patrzy natychmiast przestał całować Strauss.
- Ale żeś zadziałała tymi oczami. – oznajmiła roześmiana Alberona.
- Coo? – zapytała zdekoncentrowana Hartfilia.
- MÓWIE ,ŻE NATSU JAK SIĘ NA CIEBIE SPOJRZAŁ TO GO CIARY PRZESZŁY NIEEE I PODDSKOCZYŁ. – krzyknęła jej do ucha Cana.
- Samochwał? Aaa nudne. – odpowiedziała bez większego zastanowienia Lucy.
Pod bramę podszedł jeden z nauczycieli wf-u i otworzył bramę do przebieralni.
- Natsu czemu przestałeś? – spytała zdenerwowana Lisanna.
- Ten paszczur tu był i się gapił. Jeszcze by poszła siksa do Makarov’a a ja bym ze szkoły wyleciał. – prychnął czarnooki.
- To weź ją udup ..niech wyleci ze szkoły. – zaproponowała biało-włosa.
- Tu się jebnij – Dragneel wskazał na czoło – już nam łózko zaklepałem. – szepnął jej na ucho i chuchnął jej w nie.
- Aiii – pisnęła niebieskooka.
Cała klasa weszła do przebieralni. Damska część do damskiej zaś męska do męskiej.
Hejka :D nie wierzę ,że napisałam czwarty rozdział..uf. Masakra na dworze. 40 stopni…prawie. Afryka. No więc dodałam teraz opcje do bycia obserwatorem bloga :3 jeżeli ktoś czyta moje wypociny to zapraszam do przyłączenia się XD Rozdział napisany szybko w jeden dzień. Pamiętajcie krytyka mile widziana! Dzięki.

8 komentarzy:

  1. Wiesz kochana, że jestem zakochana w twoim blogu, prawda ?
    Ale niestety doszukałam się ...błędu.
    Z tego co wiem to tata Lucynki ma brązowe włosy :D
    Ale to tyle jeśli chodzi o błędy!! :>
    Nareszcie mogę napisać, jak bardzo mam ochotę PRZYPIERNICZYĆ Lisannie *w*
    Ale z tego Natsu jest...GBUUUUR !!
    Może na imprezie się coś zmieni ??
    Gihihihihihih
    Już nie mogę się doczekać !!
    Ps. Notka zajebista ! *w*

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. SKĄD WIESZ ,ŻE SIĘ ZMIENI? :OOO WRÓŻKA Z CIEBIE!! dla mnie to ma jakieś gówno jego włosy XD..przypiernicz <3 aaa dzięki :*
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany !!!!
      Wiesz jak zaciekawić człowieka !!
      >.<
      Już NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ !!!!!
      :D
      PS. Jestem wróżką !!! ☺.☺

      Usuń
  3. Ohayou ! Komentuję chyba pierwszy raz i masz naprawdę fajnego bloga :D
    W innych opowiadaniach gdy Lisanna chociaż odezwie się do Natsu mam ochotę wypierdolić ją przez okno. Tu gdy jest z Natsu i obściskuje się z nim na środku korytarza mam ochotę ją zabić i robię przerwę w czytaniu żeby ochłonąć.
    Niech Lucy będzie z Grayem :dd On tu jest jedyny normalny >.<'
    Rozdział fajny i czekam na następny :)
    Pozdrawiam Beele ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do wypowiedzi Akane-chan, nawet była wzmianka, że Gray się Lucynie podoba ;> Ale kto wie co będzie... Ja tam chyba ze wszystkiego będę zadowolona, czy to będzie Natsu, czy Gray ^.^
    Mam przeczucie, że ten telefon był od... awrrr korci mnie, żeby napisać ale nie będę spoilerować. A Natsu i Lisanne powinien jednak Makarov przyłapać! :D
    ...
    "To niech założy papierową torbę na twarz, bo ja z tym bydłem nie będę siedział. Jak pani to przeszkadza mogę wyjść" - dobra, jestem za NaLu i uważam, że takie teksty to po prostu czysty idiotyzm, debilizm, brak kultury i szacunku do drugiego człowieka... ale gdy przeczytałam ten tekst, to aż parsknęłam głośno śmiechem xD Albo "tu się jebnij" :D. Nie wiem, nie przepadam za przesadnymi obraźliwymi tekstami, ale one w wykonaniu Natsu wychodzą ci zacnie ^.^
    Weny życzę na kolejne rozdziały :* I niekończących się pomysłów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny blog, tylko szkoda że Natsu i Lisanna są razem ;// nie lubię jej, nienawidzę po prostu ;-; i zaczynam jeszcze bardziej, i jeszcze na dodatek robią ten seks ;__; mam nadzieję że Natsu będzie z Lucy c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Lisanna!!!!!!!
    Ego :Owszem tym razem się zgadzam .Choć idziemy ją utopić !!!
    Jak ja ją zaraz uduszę to już jej na tym świecie nie będzie ,a Natsu ty kretynie !!! nie daruje ci jeżeli nie zaakceptujesz w końcu Lucy .Nawet nie ma pojęcia co u niej w domu się dzieje .Co do rozdziału jak zwykle cud miód i malinka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Laxus jak zawsze ubóstwia kobiety :D. To się nazywa prawdziwy facet :D. Czemu Natsu tak obraża Lucy??? Teraz jest za bardzo "be"...

    OdpowiedzUsuń